Perspektywa
Nie jest to kaszmir, ani nawet wełna.
Kiedyś podobno utkany był
Ze szlachetnych włókien,
Lecz na skutek upływu czasu i zaniedbań
Rozpadł się i zrekonstruowano go
Z syntetyków,
Dodawszy do kompletu
Inkrustowaną diamentami
Złotą szczotkę.
Dywan, na którym leżę dzielę z innymi.
Bywają znośni, lecz może chodzi o brak wyboru.
Trudno wyleżeć dłużej w jednej pozycji,
Pocę się i cudze łokcie wchodzą mi w żebra.
Bywa, że jakiś but odetnie powietrze,
Dławiąc w pośpiechu mój splot słoneczny.
Dywan, na którym leżę sprzyja refleksjom.
Marzę czasem o innych,
Przestronnych czworobokach z jedwabiu,
W zestawie ze szczotką i szufelką z plastiku.
Myślę jednak zaraz, że to niemożliwe...
Na wymianę dywanu nie widzę szans,
A żeby poszukać innego...,
Trzeba wstać.