lot do nieba
lecę wysoko w górę
unoszę się, wspinam coraz wyżej
nagle staje
wszystko się zatrzymuje
czas nie istnieje
znajduje się w stanie nieważkości
nie myśle
nie czuje
nie widzę
nie oddycham
i wtedy ta cudowna chwila błogości dobiega końca
wszystko się zmienia
gwiazdy znikają
poczucie niezachwianego spokoju mija
nie jestem już potężna
nie jestem już gwiazda
spadam
lecę w dół
sunę jak kometa
mijam chmury i konary drzew
czuje twardy grunt pod stopami
znajduje się na lądzie
nic nie jest pewne
nic nie jest dobre ani złe
uczucie znużenia spływa po mnie
myśli i emocje powracają
znów jestem tylko człowiekiem
i kiedy myśle ze to już koniec mojej podróży,
mojego triumfu i niezwyciężenia
ziemia rozstępuje się, a ja wpadam niżej
jestem pod powierzchnia
gdzieś daleko przez tafle wody zauważam twarze
kurczowo staram się wypłynąć,
nabrać powietrza
ale nie jestem w stanie
jakaś dłoń ciągnie mnie ku dołowi
powoli zamykam oczy
wiem co teraz nastąpi
pustka
moja odwieczna przyjaciółka powraca