Czerń
Cząstkę siebie, z której zbudowałam czas.
Czasem odchodzę myślą w głąb czarnej komnaty. Po wejściu nie widzę Twojej twarz, za ciemno, tak ciemno.
Zamknięta na klucz, zaklęta w czerni czekam na zbawienie na delikatne światła ukojenie. Nie mogę wyjść, nie wiem jak.
Zapominam, że świat to nie kat.Zapominam, że do wyjścia potrzebny jest klucz, który ciągle przy mnie tu.
Lecz ciemność daje znak, zakrywa rozumną twarz wtedy do cholery nie wiem jak. Jak użyć klucza, który szansę daje mi. Przychodzi czas zamykam oczy widzę blask.
Olśnienie, czy też objawienie.
Ucieczki z czerni czas. Spoglądam za drzwi, czekasz na mnie wciąż.
Lekko zmęczony mniej zadowolony widzę twoje niebieskie oczy, wyjątkowo niebieskie.
Składam Ci swe kruche,słabe serce na dłoni obiecuję, że nie poddam się dementorowi.