Ptaków kolorowe pióra...
kolorowe pióra
i pstrokate dźwięki
unoszą w powietrzu
zamyśleń drobiny.
Tymczasem u mnie
wciąż te same Psalmy
monotonnym rytmem
krążą po pustelni.
Niespodzianie
zastuka ktoś lub coś
w okno, dach,
bądź w myśli.
Innym razem przyśnie,
gdzieś w kącie przyczepy
– pająk, mysz, jaszczurka
lub stara tęsknota.
Na zewnątrz
zmienna jest pogoda życia,
więc o wytrwałość
nie gaśnie modlitwa.
Bywa, że deszczem
na skoszoną trawę
opadnie chmur stado
albo w nagości
stanie las bez liści.
Dziś jednak wietrzyk
wziął do ręki miotłę
i poprzemiatał zakurzone
słowa.
Pył z piaskiem tańcują,
śpiewają im kosy.
Kogut wtóruje
swym pieniem z oddali.
Ja po cichutku
przecieram dłonią
łzę, która spadła
między znane wersy:
"Zmiłuj się nade mną, Boże,
w łaskawości swojej..."
A już po chwili
stawiam nowe kroki
i zbieram pióra
zgubione przez smutki.
Spiszę nimi wiersze
dla dni następnych.