X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

Zrodzony w mroku

Wiersz Miesiąca 0
biały (bez rymów)
2023-07-29 08:00
Debiut
Tak jak bezwiednie wychodzil z mroku z miejsca gdzie czul sie najbezpieczniej tak teraz instynkt ciagnal go tam spowrotem… wiedzial, ze tam znajdzie ukojenie… w zimnym ciemnym mroku… czul sie w nim bezpiecznie… juz dawno zrozumial, ze stal sie jego czescia…. ale…. ona czekala. Dumna skrzywdzona kobieta… wiedzial, ze go potrzebuje… ze zraniona sama rani, ze dla niej to naturalne…. popatrzyl w mrok, pozniej spojrzal na nia………. Nawet jego najwiekszy przyjaciel jej nie pokona…
-Znowu przegrales – pomyslal – Zylismy razem od zawsze… a Ty znowu przegrales…
Usmiechnal sie przez lzy.. To ona go tego nauczyla.. ‚Kiedy wszystko wyglada najgorzej a w sercu jest smutek usmiechnij sie bo masz mnie’. Nie bylo jej juz przy nim… Odruchowo dotknal reka swojej piersi…
-Masz racje, jestes tu – powiedzial sam do siebie.
Zamknal oczy…. Znowu poczul to dziwne uczucie…. Znowu czul przy sobie swojego przyjaciela… Mrok. Przez chwile zapomnial sie i otulony w jego czern i chlod wyszeptal jej imie…
Wiedzial, ze nigdy ich nie polaczy.. nie pasowali do siebie… ona byla cieplym radosnym swiatlem, promieniem slonca… pelna szczescia ktory byl jak narkotyk….
On byl, zimna okropna ciemnoscia… pelen smutku ktory byl jak narkotyk…
Byla przeciwienstwem jego przyjaciela…
Wiedzial, ze on nigdy jej nie pokona… Bo dla niej go opuscil…. jego Mrok.
Lzy przestaly plynac po jego twarzy tylko w oczach pozostal smutek… Usmiechnal sie…
-Przeciez ona mnie Kocha… wszystko bedzie dobrze.

Wrocil… znowu byl przy nim. Tym razem jednak mial ludzka postac. Mrok…
Patrzyli sobie w oczy. Mrok mial je zimne, kiedy patrzyl – mrozily krew w zylach. On mial drapiezne, kiedy patrzyl – trudno bylo wywnioskowac co zaraz zrobi. Z boku przygladala im sie Ona. Mrok cofnal sie nieco do tylu. Stal teraz przed nimi z lekkim usmiechem na ustach.
- Wezme kogos z was… – wypowiedzial niemal bezdzwiecznie – Wybierz.
Kiedy to uslyszal poczul krew na ustach i rekach… paznokcie wbite gleboko w skore, wargi mocno przygryzione…
Przez jego glowe zaczelo przeplywac tysiace mysli. Strach, nienawisc, milosc, smutek…
Po krotkiej chwili uspokoil sie. Nie mogl jej poswiecic bo chcial zeby zyla. Nie mogl umrzec bo ona zawsze mowila mu, ze nie kce zyc bez niego. Spojrzal na Mrok tak nienawistnie, ze az sam odczul mrowienie na swojej skorze…
- Przeciez jestes moim przyjacielem! – krzyknal.
- Zostawiles mnie… to moja zemsta – odpowiedzial zimno Mrok.
Wiedzial, ze nie ma wyjscia. Jedno z nich musi umrzec… Ale przeciez zawsze jest wyjscie. Ukryte, niewidoczne dla wiekszosci ludzi. Przymknal oczy… zaczely plynac z nich lzy… Juz postanowil…
- Wez nasza milosc…. – wyszeptal.
Mrok zdziwil sie. Od milionow lat nikt go tak nie zaskoczyl. To bylo trzecie wyjscie. Najlepsze i jednoczesnie najgorsze jakie mogli wybrac…
Rozesmial sie.
- Do widzenia – powiedzial – Oddales mi glupcze cos wazniejszego niz zycie.
Mrok rozplynal sie jakby w ogole nie istnial. On tylko usmiechnal sie smutno. Nic do niej nie czul… Po chwili poczul jej dlon w swojej. Spojrzal jej w oczy. Ufne, Kochajace, troskliwe.
- Nikt nas nie rozdzieli kochanie – powiedziala zarzucajac mu rece na szyje.
Oszukali smierc.
Objal ja i pocalowal…

Wszystko sie zmienilo. Pozostala tylko milosc i tesknota… Dwoje ludzi Kochajacych zbyt mocno by zyc z dala od siebie. A jednak tak bylo. Jesli istnial koniec wszechswiata to Ona wlasnie tam byla…
Wieczor. Obudzil sie. Nigdy nie spal w nocy. Swiat wtedy wygladal inaczej. Dziwne przyzwyczajenie z przeszlosci. Zanim otworzyl oczy sprawdzil czy ktos lezy obok niego… Znowu byl sam. A przeciez kiedy zasypial byla przy nim…
Nie… to byl tylko sen… powtarzajacy sie za kazdym razem. Kolejna igla wbita w serce. Gorace lzy splynely po jego twarzy.
- Kiedy to sie skonczy…? – pomyslal.
Tesknota i milosc z kazdym dniem stawaly sie silniejsze. Moglby tak czekac jeszcze dlugi czas. Mial wiecej sily niz inni. Ale… mysl, ze Ona tez tak cierpi nie dawala mu spokoju.
- Dlaczego to nie moze byc proste…? – kolejna mysl rzucona w proznie.
Ich marzenia z biegiem czasu stawaly sie coraz prostsze. Kiedys sam sie zdziwil, gdy zrozumial, ze chcialby tylko wrocic do domu i zobaczyc ja. Steskniona, ciepla… i poczuc jak wtula sie w niego z miloscia i ufnoscia. Ale kiedy niedawno Ona powiedziala, ze marzy o tym, zeby go chociaz zobaczyc. Jak sie usmiecha. Chocby z dala… na ulicy – nie zdziwil sie. Potrzasnal glowa jakby chcial odrzucic wszystkie mysli. Ale to bylo niemozliwe.
- Dlaczego nic nie moge zrobic…? – nastepna mysl bez odpowiedzi.
Wstal. Wzial szybki prysznic i ubral sie – jak zwykle na czarno. Kolejne przyzwyczajenie z przeszlosci. Gdy wychodzil z domu zobaczyl matke. W jego oczach bylo widac obojetnosc.
Po chwili szedl ulica. Ludzie go mijali, schodzili mu z drogi, dziewczyny rzucaly zalotne spojrzenia. Nic go nie obchodzilo. Nie dbal o ludzi, o to co o nim mysla, o to jak na niego patrza. Ocknal sie po godzinie i zdal sobie sprawe, ze nie wie gdzie jest. Wsiadl w autobus i pojechal do domu. Dopiero za 2 godziny uslyszy jej glos. Siedzial przed komputerem i probowal skupic sie na pracy. Po chwili uslyszal cos co zawsze sprawialo, ze jego serce zaczynalo bic szybciej.
- User is Online –
To byla Ona. Po chwili zadzwonila. Mijaly minuty. Rozmawial z nia. Ale kazda minuta zblizala ich do konca. Po chwili musiala juz isc, przeciez mieli spotkac sie dopiero za 2 godziny. Ale zostawila cos po sobie… sile, milosc i nadzieje.
- Wszystko bedzie dobrze – pomyslal z wiara.
Zabral sie do pracy. Gdy skonczyl wstawal juz dzien. Pora na sen. Wzial dluga kapiel jakby chcial zmyc z siebie wszystko co go meczylo. Polozyl sie do lozka i zamknal oczy. Po chwili otworzyl je i poczul, ze ona znowu jest przy nim.
- Spij kochanie. I nie martw sie, bede przy Tobie gdy sie obudzisz – szepnela.
Zasnal. Kolejny wieczor. Sen minal. Zanim otworzyl oczy sprawdzil czy ktos lezy obok niego… Znowu byl sam. A przeciez kiedy zasypial byla przy nim…
Po chwili uslyszal placz… Jego wlasny placz….
autor

Ocena wiersza

Wiersz nie został jeszcze oceniony.

Oceny tego wiersza są jeszcze niewidoczne, będą dostępne dopiero po otrzymaniu 5-ciu ocen.

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: czarny


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.



Autor poleca


Autor na ten moment nie promuje wierszy

Inne wiersze tego autora

Pokaż mniej


X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności