Piekielny Korytarz
drzwi bez klamek i wyjścia brak.
Czarno białe malują się pejzaże,
bo zło zawsze zostawia znak...
Szukam wyjścia wśród miliona drzwi,
by ku jasnej znaleźć się radości.
Iskierka pomocy do świata się tli,
by odnaleźć swe szczęście w miłości.
Wtem na jednym z korytarzy rozlega się mrok,
zza ściany wyłaniają się duchy.
Nie mogę opuścić tego miejsca na krok,
zatrzymują mnie jakieś tajemnicze ruchy.
Idę w dolinę i zła się nie boję,
me serce największym talizmanem.
W jednym szeregu z ciemnością stoję,
jednak pamięć moim największym darem...
Tajemnicza postać bez twarzy nóż mi w plecy wbija,
na kolana szybko padam.
Kałuże krwi mej demon wypija,
bo za dużo już gadam...
Leżąc samotnie w zakamarku korytarza,
drugie życie dostałem.
Pozytywem poeta ten świat zaraża,
w ciekawy sposób ze złością wygrałem.