Wiejski zachód słońca
resztki żaru z nieba się lejące,
czerwone niebo, purpurą wschodzące.
Zagajnik pośrodku, cienia schyłek,
a obok strumyk - już suchy.
W zielonym gaju już ostatnie preludium
wyśpiewuje słowik szarawy -świadek widoku.
Słońce już znika, hen za horyzont,
za połać zbóż pędzi się schować.
W dali, wśród domowisk
kościółek prosty, ubogi.
Wtem dzwon słychać - Pan schodzi z nieba.
Ostatni podmuch, ostatnie wejrzenie
Kieruję do mej wieczystej krainy.
Na niebo wysokie, na piękne i czerwone
-o daj mi, Boże!