w ciemności
Anheli rozdział XVII
wielką zorzą
płomienistą
z niej wystąpił rycerz
na koniu zbrojny
leciał z okropnym tętentem
niech siada na koń ognisty
ja ją poniosę prędzej
niż burza tam
gdzie rozweseli się
w ogniu namiętności
Bóg rzuca pioruny
na głowy i czoła
jest czas żywota
dla ludzi silnych
ofiarą serca jest on
to ja odpowiedzialna
jestem za serce jego
będzie już czyste
jak diamentowe źródła
wonne jak lilie wiosenne
jego ciało do mnie
należeć będzie
a serce jego
moim się stanie