Spowiedź (?)
Które przecież nadal mogły rosnąć.
Mogły kwitnąć jeszcze piękniej.
I zapachem cieszyć przechodniów.
Przepraszam za niepodniesione liście.
Które wiły się pod stopami mymi.
Mogły lecieć z wiatrem, tam gdzie chciały.
I osiąść na utopijnej skale.
Przepraszam za tyle słów niewypowiedzianych.
Które przez pęd zdarzeń nie zdążyły się narodzić.
Mogły wybudować nowy ogród.
I posadzić kwiaty świeże.
Lecz tak trudno mi przeprosić.
Za łamanie zasad Ksiąg ( Tych Wielkich).
Więc dziś zwracam się do kwiatów, liści, słów:
Przepraszam..