Szekspir realny
Bohaterowie:
*Ja- odpowiednio dobierzcie je sobie sami.
*Głos I i Głos II- oddaję waszej wyobraźni.
Prolog:
Idzie miłość.
Pani mądra, piękna, dobra.
Ale czy naprawdę taka wierna?
Czy naprawdę delikatna?
Czy naprawdę taka cudna sama w sobie?
Ach!
Odpowiedz nam, o Boże!
Akt I
Scena I
Ja stoi tam, gdzie stać chce. Czas nieprzyzwoicie różny- niepotrzebne wyostrzenie. Ubiór- któż, by się martwił?! Scenografia? Nakreśli się sama.
Ja:
Spadną nieba, spłoną mosty.
A ty wciąż trwać będziesz.
Znikną góry, zgasną słońca.
A ty wciąż i wciąż trwać będziesz.
Chciałabym, byś wiedział.
Że choć zniknie księżyc, gwiazdy zbledną.
Ja wciąż trwać i trwać będę.
Znając mnie i znając ciebie.
Głos I:
A gdy wszystko przepadnie bezpowrotnie.
Kiedy cisza serca przejmie stery.
Czy gdy wiosna nie nadejdzie.
Będziesz trwać?
A ja będę trwać dla ciebie?
Ja:
Chcę to wiedzieć!
Czy gdy przepaść sama przyjdzie.
Czy gdy strumień stanie w jednym miejscu.
I zamarznie zasmucony chłodem.
Czy ty ciągle trwać mi będziesz?
A ja będę trwać dla ciebie?
Głos I:
Czy gdy spadnie deszcz bez kropli.
Gdy się zamkną bramy nieba.
Kiedy piekło drzwi otworzy.
Będziesz mi trwać?
A ja będę trwać dla ciebie?
Ja:
Myśl ma zatacza kręgi.
Czy gdy brak nam będzie róż.
Co są piękne, ale ranią.
Czy gdy zranią nas zbyt mocno.
Lub gdy ich już nie znajdziemy wcale.
Będziesz mi trwać?
A ja będę trwać dla ciebie?
Głos II:
A któż ma mi trwać tak wiernie?
Bez tych mostów, róż i w mroku?
Mimo, iż tak wielce pogubieni.
Ty mi będziesz trwać.
A ja będę trwać dla ciebie.
Głos I:
A jak zgubię się za bardzo?
Bo na świecie drogi kręte?
A co gdy tak będzie trzeba?
Trzeba będzie?
Tak- przestać trzeba będzie!
Czy ty mi wtedy będziesz trwać?
A ja będę trwać dla ciebie?
Ja:
To już sercu oddać trzeba.
Co gdy spłonie ono również?
Nie wiem.
Ale czy mi wtedy będziesz trwać?
Mam nadzieję.
A ja będę trwać dla ciebie?
Obiecuję.
Znikają głosy. Gdzie? Niedaleko. Przecież i tak powrócą! Ja idzie… No właśnie -gdzie? Wymyślcie!
Epilog:
Po cóż znać te sentencje wielkie?
Głuche, marne tak naprawdę.
Bo to miłość taka wierna.
Ona kocha, płacze, cierpi dla nas.
A gdy nie chce czuć…
Zamyka.
I odchodzi.
Nie powraca nawet.
Nie ma.
Nie chce.
Nie dotyka.