"Jesienne ogniska"
Jesień dudni ogromem zbitych okien
wrzosie lustra kują obojętnym kurzem
Przyjaźń w ogniu odwagi dźwięczy
Co raz słabiej...
Liście wzdychają nurtami słów niewybuchłych
Upodlone w popiół z żywej duszy odarty za kratami
Jeno Ariadny nici koronę przybiły w ukłonie do ziemi
Pustostan obumarłych idei...
Niczym nadchodząca radość najwięksi ludzie już odeszli
Opuszki słoneczne rozświetlają osamotnione mury miast
Ostatki patriotyzmu stagnacji głuchną na schodach świec
w pociągach pełnych marzeń.