Flaga
Wierzy że ją wybieli Słońce
Zeszyją każde jej rozdarcie
I dumnie nazwą ją proporcem
Tylko czasami kiedy myśli
Że nikt nie widzi lub że można
Zapłacze w nocy krótko cicho
By rano śmiali się że mokra
Jak tu do szmaty mieć szacunek
Przecież to flejtuch bez znaczenia
Chociaż pokryta zewsząd brudem
Szmata też swoje ma marzenia
Jak tu do szmaty żal mieć o to
Że jest rozdarta brudna cuchnie
Sama się pchała w smary błoto
Czy może ją zbrukali ludzie?