luna
nie pisz o miłości
już starczy już dość
i sobie nieposłuszna snuję plany o spacerach po księżycu grawitacji wbrew
wbrew światu oglądaniu ziemi z dala ciebie
skąpanego w blasku iskrzących trzasków
spadających gwiazd kosmicznej włóczędze
podziwianiu światła z bliska
a nie przez odległość lat wrzucaniu nasion mięty
w kratery by księżyc poczuł to co my czujemy
gdy śpimy w powietrzu
i gdy mnie budzisz najczulej
w wszechświetnym wszechświecie
zdmuchując z włosów pył
gwiezdny i gdy wkładasz
na mój palec pierścionek
który gdy spałam
ukradłeś planecie