Pyszny baran
ta zabeczała. Że głos się niesie,
Baran - opiekun zaraz przybieżał
i począł straszyć dzikiego zwierza.
Wilk chytrze udał, że się oddala.
Baran przed owcą już się wychwala
„Jakim odważny, jaki obrońca,
srogości mojej miary ni końca.
Nie będzie wilk miał z Ciebie obiadu!
Gdzie tylko spojrzysz, już go ni śladu”.
A tu wilk zaszedł z tyłu tymczasem,
że niewidoczny (bo kradł się lasem)
mógł więc tak sprytnie barana podejść,
że ten nie zdążył ni kroku odejść
a już mu kłami wilk żywot skrócił.
Później na owcę wściekle się rzucił
i na obiadek, miast do schrupania
jedną mieć owcę, schrupał dwa dania.