błądzić na oddziale zimoterapeutów
szukam płomiennej chwili
w starym piecu grają kafle
smak pomarańczy otula grzane wino
wiem nie lubisz zimowych dni
i krewetek grillowanych w czosnku
zawsze pozostaje czekolada na słodko
teatr oraz scena letniego słońca
nie obchodzi nas tramwaj co uciekł na księżyc
tylko żal kocich łapek wędrujących do snu
samotne lampy mrugają do okien
trzeszczy na minusie ten cholerny mróz
i wtedy zaczynam błądzić
między kocem a Tobą
myślą i gorącym pragnieniem
nie odszedłem daleko
wciąż jestem tak blisko Ciebie