Trzy limeryki o Zosiach
sprosiła posłów z samej wierchuszki.
Lód do butów im wkładała,
gdyż na obiad też podała,
wódeczkę żytnią i… zimne nóżki.
Młoda Zosieńka koło wsi Dziczki,
w kwiatki ozdobne lubi spódniczki.
Żywych kwiatów nie chciała,
dlatego w domu miała,
od zalotników tylko doniczki.
Narzekał ciągle Benon z Kościana,
na władzę oraz sejm wciąż od rana.
Zofia z trudem to znosiła
więc dziadygę wymieniła…
To była słuszna i dobra zmiana.