Patrz na mnie...
jak strony książki,
zapisane,
obiecane,
w poniszczonych okładkach,
a tu Ty,
bardziej zjawa,
pragnienie bycia,
z zewnątrz poukładana,
w środku miękka,
złakniona skupienia,
w myślach już zdradziłem...
Jak kamień toczę się,
powoli,
ku ziemi,
drżę,
przecież nie mam prawa...
Ale daj mi opuszki,
dam im drugie życie,
oczu nie otworzę,
może później,
nasycę się Twoim dotykiem...
Usta znam,
nawet w śnie śnię o nich,
jakbyś całowała duszę,
wiem,
wyobraźnia,
marzenia...