I nastał poranek...
Dzień trzeci... lub czwarty
Drapieżna bestia
Zwierz jakby
I czarty
Z chichotem pełznąc za śmierci orszakiem
Bierzą ku ziemi za błyszczącym znakiem
I nastał poranek
Dzień czwarty... lub piaty
Pan światła
Cień jakby
I trąby
Zgiełk niosąc nadchodzą rozerwać na strzępy
Orszaki diabelskie, demonów zastępy
I nastał poranek
Dzień piaty... lub szósty
Człowiek
Sen jakby
Tak pusty
Zstępuje na jawy meandry, ostępy
Czując ból w czaszce zajadły i tępy
I nastał poranek
Dzień... siódmy na pewno
Bóg
Jakby światłość
Umęczony ziewnął