Wąwóz
https://www.google.com/search?client=firefox-b-e&q=prze%C5%82om+dunajca
Źródło (Wąwóz)
Utwór: Jacek Kaczmarski, Przemysław Gintrowski i Zbigniew Łapiński
Płynie rzeka wąwozem jak dnem koleiny która sama siebie żłobiła
Rosną ściany wąwozu z obu stron coraz wyżej tam na górze są ponoć równiny
I im więcej tej wody tym się głębiej potoczy
Sama biorąc na siebie cień zboczy
Piach spod nurtu ucieka nurt po piachu się wije własna w czeluść ciągnie go siła
Ale jest ciągle rzeka na dnie tej rozpadliny jest i będzie będzie jak była
Bo źródło
Bo źródło
Wciąż bije
A na ścianach wysokich pasy barw i wyżłobień tej rzeki historia tych brzegów -
Cienie drzew powalonych ślady głazów rozmytych muł zgarnięty pod siebie - wbrew sobie
A hen w dole blask nikły ciągle ziemię rozcina
Ziemia nad nim się zrastać zaczyna
Z obu stron żwir i glina by zatrzymać go w biegu woda syczy i wchłania lecz żyje
I zakręca omija wsiąka wspina się pieni ale płynie wciąż płynie wbrew brzegom
Bo źródło
Bo źródło
Wciąż bije
I są miejsca gdzie w szlamie woda niemal zastygła pod kożuchem brudnej zieleni
Tam ślad prędzej niż ten kto zostawił go znika niewidoczne bagienne są sidła
Ale źródło wciąż bije tłoczy puls między stoki
Więc jest nurt choć ukryty dla oka
Nieba prawie nie widać czeluść chłodna i ciemna
Niech się sypią lawiny kamieni
I niech łączą się zbocza bezlitosnych wąwozów
Bo cóż drąży kształt przyszłych przestrzeni
Jak nie rzeka podziemna
Groty w skałach wypłucze
Żyły złote odkryje
Bo źródło
Bo źródło
Wciąż bije
*
ŹRÓDŁO
Kiedy błądziłem w Piekle, o którym nie śpiewam
Dlatego, że mi klątwy się pierw w usta kleją,
Jak muchy brzydkie, które ze skwarów szaleją -
I nie śpiewam dlatego, że - nim pocznę - ziewam;
Kiedy błądząc przeszedłem kolumnadę-nudów
Długą i prostą - tudzież kaprysów przedsienia
I niedogasłych w piasku cmentarz-wielkoludów,
Ruszających się sennie... pod brukiem z kamienia;
Gdy przemierzyłem kroki memi przedpokoje
Nerwów-głupich, co ciągle przymierzają stroje,
A nie są nigdy na czas ubrane weselny!...
- Gdy przestąpiłem nędzy-próg - kłamstwa-podwoje
I mijałem już zbrodni-labirynt bezczelny,
Po-oklejany zewsząd wyrokami prawa - -
Znalazłem się na miejscu, gdzie pod stopą lawa
Stygła - i szedłem dalej w powietrzu i porze,
I świetle - które były rzetelnie bez-Boże!...
- Na podobieństwo łanów zwęglonych wulkanem
Lub morza, co zatęchło postępem wstrzymanym
Morza fal, które stojąc poglądały wzajem -
Zadziwione niezwykłym głębi obyczajem -
Jak Sfinksy - - zaś nad niemi pelikanów nieco
Z otwartymi gardłami, co schły od pragnienia,
I gwiazd parę czerwonych, które w otchłań lecą,
Gasnąc...
... tam szedłem - (spomnieć trudno bez wytchnienia!...) -
Szedłem tam - - kędy? wątpiąc... gdy roślinka drobna
Blada i do niewprawnie wyszytej podobna
Szepnęła mi: "... jest źródło..." - a dalej w parowie,
Poczułem cóś... jak wilgoć.
Z tejże samej strony
Śmiech mię doleciał gorzki i szmer przytłumiony
I obaczyłem męża z rękoma na głowie,
Jak kiedy kto przenosi całą swoją siłę
W stopy własne - - ten deptał modrą źródła żyłę -
Jakoby wstęgę, która mu sandał oplotła
Lub szargała się w prochu, gdzie ją stopa wgniotła -
Śmiech człowieka był wściekły, wymowa odrębna:
Coś jak łoskot za trumną noszonego bębna,
Którym pobrzmiewał sarkazm, chrypnąc z nienawiści:
"Patrzcie!... jak Duch-stworzenia obuwie mi czyści!..."
*
Wąwóz
~~~~~~~
Nadeszła chwila , chyba teraz
niczym jak owa Samosierra ,
My"nawigujmy walcząc z prądem"*
Bo tu jest River Gorge akordem
W wilię stu ośmiu męczenników**
Będzie na Wiejskiej wiele krzyku
My"nawigujmy walcząc z prądem"*
Bo tu jest River Gorge akordem
Tratwą flisaków sejm związany,
A Trzy Korony ponad nami
My"nawigujmy walcząc z prądem"*
Bo tu jest River Gorge akordem
*
** - https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TH/THW/bio_108meczennikow.html
https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/06-12a.php3