Egocentrycy
spotkania i zadziwienia
kalendarz wychyla się
zakrzywiając czas
klasyczna forma zawisła na nieboskłonie
marzeniem.
Aż tu nagle trach
ekshibicjonizm niczym opresja duchowa
przejmuje kontrolę
poeta staje się małym kłamczuszkiem
zapełnia niejeden brak...
pisząc po 3 - kroć
niby tak zwyczajnie
i na prośbę świata
pęknięta rzeźba
i mucha w WKD
od niechcenia jawią się
apokaliptycznym przełomem.
A ryba pływa
a ptak szybuje
w papierosowym dymie dziadka stoika.