Sen nocy pięknej
oczy piękne jak narkotyk.
Przypomnieć pragnę sobie
jej aksamitny szept,
ale słyszę inne głosy.
Proszę tylko o jeden gest,
chciałbym poczuć jej dotyk.
Zaraz potem myślę sobie -
"Boże nie, mam już dosyć!".
Między umysłem a sercem
nieustanny konflikt.
Wiara? Nadzieja? Miłość?
Czy może oznaka głupoty?
Udaje mi się w końcu zasnąć,
ale ona zakrada się do głowy.
Przez zamknięte powieki
słyszę jej aksamitny szept.
Tylko kiedy śnię jestem spełniony.