po drugiej stronie lustra
po drugiej stronie
z workami pod oczami ta sama twarz
nie wiem czy pięknie toczy się życie
możliwe że odbicie żyje własnym rytmem
powtarzają że czas wymysłem mas
łatwiej kontrolować niewolników nas
w przeciwnym kierunku po tamtej stronie ucieka czas
kręci dynamo po kole przyszłych dni raz po raz
po drugiej stronie lustra płynie rzeka
rozkwita las tętni życie w warstwach tęsknoty
kolega z lustra podobny do mnie
idzie do roboty rozbity szklany
w kilku kawałkach uważaj na drodze ślisko
spotykamy się wieczorem przy lustrze
by zgolić jednakowo zarośnięte brody
lecz dzielą nas przeciwne strony
z błyskiem w oku wyrażamy siebie
mimo szkła pomiędzy nami