Dojrzewanie jesieni
Aksamitkowe przymknął oczy
Drżący na samą myśl o zimie
Później przez suche kroczył łąki i płowożółte źdźbła rozgarniał
Dłonią omiatał senne trawy
Pieszczotą głowy ich ogarniał
Usiadł i wplatał babie lato w swe włosy długie poplątane
W locie żurawie ucałował co w klucz złączyły się nad ranem
Jastrząb zakwilił mu nad głową więc szukał go na nieboskłonie
I czuł jak jesień w nim pęcznieje jak sok w dojrzałym winnym gronie