Bez senność
Przywracając wciąż twój obraz
Uśmiecham się sama do siebie
Łapiąc się na tym jak bardzo tęsknię
Wiem juz jak pachniesz i jak smakujesz
Teraz chciałabym usłyszeć twój oddech
Kiedy moje ręce będą błądzić
Po zakamarkach Twojego ciała
Czy potrafię sprawić byś poczuł żar
Leniwie pełzający po swym ciele
Jak cienkie nitki pulsują tu i ówdzie
A Ty przymykasz oczy i pragniesz
Mojego dotyku, mojego pocałunku
I ten smak lekko słono kwaśny
Drżysz na samą myśl
Tęsknię każdego wieczoru
Kładąc się do pustego łóżka
Moje myśli błądzą, głaszczą
Puste miejsce obok, zasypiam
Sama.