Grafomania
i codziennych trudów
chwil bez wytchnienia
niespełnienia.
prozaicznie
z sińcem po okiem
też mi jest ślicznie
Po obiedzie
a przed kolacją
wyjdę z siebie
z jakąś kreacją
Albo i bez
Na nogach się chwieję
nie żałuję łez
kto przeczyta zgłupieje
Wypiłem za dużo
myślałem za mało
niestety do tego
pisać mi się chciało
Jutro jak wstanę
wiersz ten skasuje
zjem lekkie śniadanie
kaca opanuje
Więc się nie macie
gorszyć czym dziś
w lustrze zobaczę
skrzywiony swój pysk
Gdy zauważę
że w grafomanii
wysoko mierzę
w naszej kompanii