Już nie dyrektor
szuranie szemranie kamień na kamieniu
szlagza gęstnieje bez wyrobienia
z wiatrem buty przyciasne
siada konstrukcja pchana lewarem
szpalty pełne mlecznych dziwactw
jąkanie namysły i gra pozorów
dramat forsy już nie będzie
gumowe koła znaczą chodniki
z okna wyleciał karabinier
na stratę na nowy kibel ludziom
idiota wybebeszył cały gabinet
sprzątaczka kulawego jajogłowca
nakryła lalunię jak zbiera szyfry
przepadła potem gdzieś na pietrze
taki był z niego moralny skobel