Samotność (1997)
Skazaniem na trudną smierć
Samotność jest wędrówką
Do sali pustych miejsc
Pogłębia się i wciąga wciąż
Nie niszcząc twardych skał
Samotność jest nicością
Nicością jestem ja
Samotność jest
Niemym skowytem psa
Samotność jest
Piekącym bólem dnia
Otchłanią bez powrotu
Powrotem beznadziei
Pustym spojrzeniem w lustro
Ślepym zapatrzeniem
Ty wiesz ja wiem
Co niesie noc
Ty wiesz ja wiem
Rozumiem to
Dni szare i smutne
Gdy nie dzwoni nikt
Tu nikt nie przychodzi
Otwarte są drzwi
I tylko czasem
Zabłyśnie światło we mgle
Roznieci ogień wśród nas
Już czas
Już czas
Już czas