Na niebie pomarańcze
widnokrąg zalewając ciepłem
z poszarpanych skórek okręgi
a dalej palta ciemne...
starszych kobiet pochmurne szeregi
dojrzewają uparcie -
młodości nie pierwszej
zamykam w porysowanym szkle
zachwyt i niepewność jutra
ściskam serce pamięcią lat dziecięcych
z dziwnym wyrazem zasypiam...
twarz zastyga, tężeje uśmiech
a dalej pierwsza zmarszczka
i siwe włosy
na horyzoncie rozwidlenie
nie całkiem łagodne
zagarniam spojrzeniem wszechświat
bezczelnie, niemodnie
egoistycznie i łapczywie...
bez końca do siebie
do siebie