nasza znajoma
śmierci chude kości
spojrzenie głębokie zimne
miesza się z tłumem
zabierze wszystko, życie
i starą chińską koszulę
chciałbym się schronić
zagląda bystra w każdą dziurę
gdy człowiekowi żyje się dobrze
przyjdzie podstępnie zabierze
wszystko co było tak ważne
że nic nie poczujesz
To za mało
dusza odpłynie
błądząc po Ziemi
w kolorach nędzy
brakuje szczęścia
łatwych pieniędzy
nie jest chciwa
do pracy podchodzi leniwie
łapiesz za kosę kaleczy dłonie
krew jast czerwona herbata gorzka
jak słowa księdza Goska
nikt już nie walczy ze sobą
cisza na płycie płonie ogień