Adam i Ewa
Stąpałeś po ziemi twardo
(taki wtedy byłeś Adam)
gotów oddać za nią życie
obce były fałsz i zdrada
przygarniałeś czułym gestem
odrzucając strach i niechęć
gdy ci jabłko darowała
nadgryzione pierwszym grzechem
nie robiłeś jej wyrzutów
dni się wypełniały same
nocą rozpalałeś gwiazdy
tęsknię za tamtym Adamem
EWA
Unosiła się nad ziemią
(taka była wtedy Ewa)
rozkładała skrzydła ptakom
kołysała do snu drzewa
okrywała aureolą
najskromniejszych rzeczy przydział
przywracała równowagę
ale tak by nikt nie widział
rozmawiała z wiatrem w polu
żniwną porą i w zasiewy
przeliczała zimą gwiazdy
dziś brakuje mi tej Ewy.