Sobota
po poznańsku oczywiście
trza ten bajzel zgarnąć trochę
ale czy ja mam ochotę ?
Nie no ruszyć zadek trzeba !
bo gdzie spojrzą moje gały
widzą klunkrów pokój cały
lumpy se na ryczce leżą
same do szafy nie wlezą
laczki w kąt są gdzieś ciepnięte
i ajzole pierdalnięte
zaraz szkietę złamię sobie
o tą drabkę - mówię Tobie
już zaczyna klara świecić,
trza by jakieś jadło sklecić
może pyry z gzikiem zrobię
albo... e,tam szkoda czasu
zrobię rojbrowi chabasu
a do tego szagóweczki
i ogórki z dużej beczki
w chacie już na glanc sprzątnięte
odgarnięte,zagarnięte
patrzę a tam idzie Frania
ta,co za Janeczkiem gania
jakoś się wypindaczyła
nie jak jego żona była
oj,upadła ,utonkała się w kałuży
obcas jej na bank nie służy
a ten Janek,ten no wiecie
to szałaput,szplin nad szpliny
już trzy dziołchy miał tej zimy
Wieczór tak se cały mija
nic mnie nigdy nie omija
wyro już narychtowane
trza mi oblec się w pidżamę
No to koniec moi Państwo,
niech kalafy Wam sie kielczą
a sny pięknem się odwdzieczą ;)
A.S.