przedmieścia
w lesie pełnym krasnali
one też….........piją miód
maski w kolorze motyli spadają z drzew
szukając ludzkiego uśmiechu
bociany opuszczają wygrzane gniazda
departure jutro po porannej żabie
chmury przemierzają wędrujący świat
gasząc latarnie nocy
budzą tłumy samotnych
spragnionych kawy
w każdym wagoniku metra
pochyleni nad klawiaturą
oddzieleni słuchawkami
piszemy wiadomość do siebie
przemierzamy czas
wbrew sobie
pociągając za spust
wypatrujemy szczęścia
które stanie się ofiarą