do nie(widzenia)
w kolorze kwiatu pomarańczy
narodzone słowa mrugnięcie rzęs
i jeszcze słodycz obrana do naga
lewą nogą odkrywasz dzień
ciało jeszcze śpi w niedzieli
pościel w błękitne kotki miauczy
chromatyczny sen ucieka w pustkę
w krzyku pragnień słyszałem o Tobie
tu ślepcy szukają drabiny wolności
dotyk i miłość w rzece utopi
bezbarwna rzeczywistość skarcona facebookiem
a ten blok to mój dom tylko oczy cudze
w gęstwinie czasu zarasta ludźmi
pętla grzechu na zaciśniętym niebie
Bóg przestaje widzieć i nie widzi Ciebie