echa
strona po stronie
w przerwie lizanego palca
mierzymy wzrokiem czas
na zdjęciu żywy owoc wypluł pestkę
potem powstało drzewo
i usiadły ptaki
z kolorów nieba zrodził się błękit
ten pierwszy
lekko umazany białą chmurą
która przybyła z północy
ku nienamalowanym przestrzeniom
wszystko tak odległe i nierozpoznawalne
w źrenicach resztki domów zanurzone w sepii
fioletowe dzwoneczki przywołuje wyblakła pamięć
na brzegu wspomnień unosi się cień krzyża
matka powiedziała
że Matka Boska jest po drugiej stronie rzeki