Hostia
nawet na dłoni wygląda jak hostia.
Pierwsza na mądrość ,
bym nikogo nie zawiódł , poza sobą.
Druga bym nie był na to zły,
na nią, na niego, na nic.
Będę taki, jak chleb.
Następna żeby dotąd martwe
o-żyły jak strumień.
W którym kąpałem się będąc dzieckiem.
Potem jeszcze jedna ,
żebym nie zapomniał.
Chociaż i tak pamiętam,
nie mogę TEGO zapomnieć.
Kolejna bym nie drżał,
jest trochę jak matka ,
która mnie tuliła , gdy się bałem.
aLE I TAK SIĘ BOJĘ.
Jeszcze ta która mi pomaga wstać,
chociaż tyle.
Jest jeszcze ta , NAJWAŻNIEJSZA żebyM NIE BYŁ.
Na razie tylko na nią patrzę.
Ta jest na koniec.
By niebyło końca.