Arcykapłani zaprzedani
posłany w nicość czarną, przeklętą
krzyczę - szubrawcy! Nikt nie pamięta
jakom strwożonej duszy posłaniec,
wygrywał rapsod na drutach skrzypek.
Jeno od biesów zajmane moce,
słuchać dźwięczenia posłusznie chciały.
Nie im kazali z nieba prorocy
a wam matacze, w zgubie mnie topić.
Nie im posada za krew moszczona.
Teraz słuchajcie póki me słowo
kieresu piekieł jeszcze nie chyta.
Ten co ze tronu na owce patrzy,
zostawił serce prostego chłopa
- ot macie ciało - zimne - bez ducha.