Stąd do wieczności III
I nastanie wieczność
Nie będzie nieruchoma
I zimna o nie
Ona ma własną dynamikę
Inną niż sale muzealne
Huczy i buzuje
Jak zupa pod pokrywką
Będzie wreszcie czas
By pokochać wszystkich
I razem zwiedzić
Bezkresny wszechświat
Wreszcie poznamy dalsze losy ludzi
Z którymi było nam po drodze
Choćby tylko jeden jedyny raz
W autobusie
Zamiast terapii - wybaczenie
Zamiast udręki - zrozumienie
Zamiast kłótni - pocałunki
I nigdy więcej żadnych namiastek