Nie sam
Panem człowieczym
Co wraz ze świtem
W twe oczy zaspane
Dyktuje niby sufler
Te same wyrazy
Te same obrazy
Tobie jednemu
I światu całemu
To co czujesz
Przyklep strachem
Jak topielicy
Puder pogrzebny
Kierunku nie wyznaczą
Gwiazdy
I rozum ci wcale
Nie jest potrzebny
Skacz więc w przepaści
Ciemne oblicze
Bez walki
Bez skargi
Ciebie są pełne
Te miejskie ulice
Wiatru podmuchem
Smagany sążniście
Oddałeś swą wolność
Oddałeś swą godność
By Pan człowieczy
Tak uroczyście
Dodał twój los
Do losów milionów
Nie chciałeś być
Sam
W lęku amoku
Dziś otchłań wygląda
Duszy twej mroku