Pióra
Każdy zmiata pod dywan
Zakładają im obrączki
A Kobuzy życzą sobie klucz
Żadne powietrze ich nie oplatało
Żadne skrzeki z ich ust się nie wydobyły
Między piórami wije się ostrze
Nieznana ręka zabrała szanse
Nie mogły się wznieść
Ani usiąść na ramieniu
Choć miały imię nikt ich ładnie nie wołał
Ręce która nigdy ich nie głaskała
Przez noce tak obiecywali
"Zapomnimy jak latać i więcej się nie wzniesiemy"
Na ich szponach widnieje obrączka
W umysłach - Klucz
Który użyją nawet jeśli
więcej nie mogłyby się wnieść
Och, zostawcie.. zostawcie