Spoglądam wstecz
i śmietników piskliwych bez kół.
Do starych hal pachnących komuną,
szkieletów przystanków wzdłuż rowów.
Rozbawia mnie przemijanie
a smucą miłości nieopatentowane.
Ejże! Serce!
Nie masz nic do powiedzenia?
Słoik z atomowym grzybem
niby mocno zassany
lecz może kiedyś pęknąć...
Trudno będzie poznać dom kochany.
Tymczasem jeszcze pozostało,
kilka garści czerwonych słówek.
Chłonąłem je na lekcjach
przez fartuszek w bordo kolorze.