Spektakl
Przechodziłem, dołączyłem do widowni
Leży ktoś, a my tylko patrzymy
Podobno ranny, zwija się z bólu
Darmowy bilet, uliczny teatr
Rzesze widzów, jeden aktor tragedii
Nie mnie boli, czuję tylko ciekawość
Co będzie za chwilę, co się stanie
w kolejnym akcie
Już jadą, jadą, słychać, na sygnale
Przyśpieszenie akcji planu
Zatrzymanie akcji serca
Ostatnie sekwencje minionego życia
zostając na chwilę w pamięci widzów
Zabierają go, but mu spadł z nogi
Domieszka komedii, uśmiechy na twarzach
Wreszcie można coś pooglądać
To najważniejsze, dla ciekawości
Wartość poznawcza zaspokojona
Nie moja sprawa, odchodzę po wszystkim
Stałem jak wszyscy, nikt się nie ruszył
W milczeniu, bo po co ruszać obcego
Leżę na ziemi zwijając się z bólu
Niebo nade mną, oczy widowni
Gasnę, przypadkiem zostając aktorem
Jednego spektaklu w teatrze życia