Ostatni taniec za ścianą
samotność siada obok, próbuje policzyć dni, lecz gubi się w rachunku —
liczy palce nieistniejących przyjaciół.
oddech w piersi staje się ciężki jak kamień, zimny i bez echa,
kamień, który niszczy wszystkie mosty,
zamienia ścieżki myśli w popiół i kurz.
ręka szuka dłoni, lecz nikt nie odpowiada —
tylko ściana pamięta imiona dawnych poranków.
świat stoi tuż za ścianą, choć milczy uparcie,
a kroki zatrzymują się po drugiej stronie ciszy.
gdy serce boi się wyszeptać: „nie dam rady”,
słowa chowają się pod językiem, cięższe niż łzy.
oby czyjaś odpowiedź znalazła drogę do niego,
jak światło, które wślizguje się przez szparę w drzwiach,
nim zatańczy swój ostatni taniec —
niech choć jedna nuta stanie się odpowiedzią.