Nie udawaj Greka
mówią do mnie ludzie
ja krzyczę eureka!
przecież ja to lubię
Dom starożytny prawie
na ścisnie z palonej cegły
wino mam w uprawie
z owocem przepięknym
A gdy przyjdą zbiory
Dionizos pomaga
choć to nie amfory
w gąsiory nalewa
W salonie na ścianie
wiszą łuk i strzały
czekam aż naciągnie
go mój wnuczek mały
Na płotach wszędzie
dziki bluszcz się wije
gdy gość tu przybędzie
wieńcem zdobi skronie
Z grupą znajomych
zamiast grillowania
urządzm sympozja
z poezją śpiewaną
Kończę pointą wesołą
i bez zbędnych pytań
w łożu mym wieczorem
czeka ..... Afrodyta.