Wierzący plują na wywrotowca, wywrotowcy plują na swojego
to że patrzysz w niebo nie znaczy że tam dotrzesz
świat liczy na frajerów dochodzących swych praw po śmierci
silnych wiarą słabych mocą obliczeniową rozumu
nie ocali mnie tajemna moc zapętlonej paplaniny
w imię wygodnego byle czego do klasyki zewnętrznej atrybucji
kiedy biały szczur uderza w ośrodek układu nerwów
sobotnim dociskaniem gazu
sztucznie ufam inteligencji tłumu
szukam więcej basów
kończąc w obcym mieszkaniu
z nieznajomą
jej skóra jest słona
mój język jak zwykle szorstki
takie czasy