Rozmowa
ugięty siłą jakąś nieznaną.
Któż ona była ta ciężkość,
ulepiła garb stwardniały.
Kim, że ona ?
Spostrzegłam historię z tej gliny.
O płaczu do nieba , rozpaczy
strudzonej.
Tyś jej mówił
-za niczym konanie i męki twoje.
Bóle miłosne, szerokie przestworze?!
We śnie żem ją widziała,
rozdartą jak papier, coś na nim
pisał wieczorną modłę.
Ona szukała dopełnień ...
Winna, niewinna – odmętem,
jako ta z błota mara.
Mocno wypaliłeś jej ziemię
Widziałam we śnie ….
Upadła przed tobą - pękła.
I tylko dźwięk uleciał jak dusza,
potłuczony strachem.
Czyj on czyj!!!
Wołasz do mnie echem,
a ja tylko sumienie...