Czarodziej las
pną się do nieba
mech tuli stopy
płynę w ocaenie zieleni
paprocie
po częściowym makijażu
malują się brązem
piją soki ziemi
raczą powietrzem
skąpanym w słońcu
prowadzą
do krainy czarów
rozglądam się za kwiatem
zakwita jeden raz
odpłynąłem w nicość
zapomniałem po co...
tylko GPS sprowadzi ponownie
do pięknej grzybowej doliny
krzewy patrzą na ludzi
robią miny jak do lustra
suche gałęzie strzelają
pod nogami
wybuchają śmiechem
widząc strach
na witrażach z mgły
konwalie pierwiosnki
zakodowane
w chmurze pamięci lasu
śpią nic nie widząc
powrócą
gdy wiosna kliknie enter
a grzyby
przypomniałem sobie
grzyby innym razem
10.2025 andrew
Na żonę można liczyć,
nie zawiodła.Pełny koszyk