marzenia...
rozwidlenia serca doszukać udrękę
w poszukiwaniu miłości
przytulić Cię od słów
czułości oczu spojrzenia
w lodowaty wieczór otworzę drzwi
przygarnę śnieżystą wichurę
przedświtu odnaleźć szeptaninę księżyca
wyszukam szmer wiatru w jesiennej mglistości
zanim noc rozchwieje senne marzenia
od pierwszych słów przechwycić nadzieję
zdezorientowaną pomiędzy wieczornej szarości nocy
w połysku świec wyszeptać namiętność serca
w deszczowych łzach znaleźć zgubioną dłoń...
zawieja poprzynosi wyciszenie serca
nim zbliży się rozbłysk rozwidlenia...