Ruda
śmiejesz się do wystawy fotografii
zajmujesz miejsce w moim mieście
w mojej dłoni szczęście na wyciągnięcie ręki
zajęte przez otwarte drzwi płyną myśli
jestem tutaj jesteś daleko tyle znaków
pamiętam adres ciepło słów
jadę do ciebie z nadzieją na cud
papieros pachnie lawendą
drogą choćby na skróty
spotkać nam się zdarzy
jadę bez bagaży
kilka zmarszczek na twarzy
wszystko co mam
we włosach wiatr
czy myślisz o skrzydłach tych lat
co uciekły jak światło gwiazd
zaszło słońce skąpane nad krawędzią
usypiasz czas snują się opowieści
czy warto listy pisać czytać minął dzień zamieszkałaś gdzieś z wiarą
niepotrzebnie myślimy o sobie
iskra co skrzy się nie wznieca ognia
zawracają bociany odleciały ptaki
przestrzeń miłości rozciągnęła sensu kęs
powiedzmy sobie szczerze mówiąc dość
ściszonej muzyki łyk whisky słodkawej
zamykam rozdział zabiłem wspomnienia
dalej prąd w żyłach a niepokój drzwiach
Ruda daj spokój delikatnie szepczesz
