Bezmózgi (cz.1)
Jest to taki „naród”, co „wymaga rózgi”!
Bezmózg tym się „szczyci”, że: zawsze coś spieprzy,
z drugim się prześciga, który w tym jest lepszy!
- On wcale nie myśli (choć sporo udaje):
„- Co i jak ma zrobić?” – i na tym zostaje!
Wyjdzie lub nie wyjdzie... – a wszystko „na pałę”,
lecz najpewniej spieprzy swe zadanie całe!
Bezmózg to idiota, który wierzy w cuda...
- Zawsze „leci w ciemno”... – a nóż coś się uda?
On nawet nie myśli, że „mogą być opcje”...
- Jest 100 % pewny, że innym „dokopie”!
Dla bezmózga zawsze tylko jedna droga!
Nie istnieje wybór! Nie istnieje trwoga!
Prosto, bez kompleksów jedno on „obstawia”,
bo drugiego nie ma! – Tak to się „zabawia”!
On nie ma problemów! – Co się zastanawiać?
- Wszystko jest „od ręki”! – Po co coś zostawiać?
On miałby się wahać? On z decyzją „słaniać”?
- To nie w jego stylu! – Tak jest od zarania!
Bezmózg, jeśli żyje, to zwykle „na raty”,
bo często wybiera się w „podróż w zaświaty”!
- Inni problem mają, bezmózga ratują,
do żywych „sprowadzą”, przy żywych pilnują...
- A bezmózg uparcie próby swe ponawia...
- I tak, aż do skutku, w tamten świat wyprawia...
Bo na tamtym świecie (co tu prawdę chować?)...
- wśród młodych i głupich łatwiej dominować!
Bezmózgi tak jakby, robią se „wyścigi”:
- który pierwszy zginie? Odejdzie od żywych?
- Byle głupi problem, czy jakieś działanie...
- bezmózg wtedy „czuje” swoje „powołanie”!
Część 1/2 (by walvit)