Prometeusz
Tam gdzie wzrok prometejski oplata struchlałą od gniewu Zeusowego toń
Tam znaleźć można i jego postać zwiotczałą, wiszącą na nagiej skale.
Ciało jego okryte chmurami Asklepiosowymi, przykute kajdanami, które wyszły spod rąk Hefajstosa.
Ogień zawzięcie pali jego wnętrzności, długie drogi ciągną się labiryntem żył, serce jak kamień, spada, rozrywa się z rozpaczy
I znów na kości byłego Tytana padł przenikliwy chłód.
Noc ciemna nadchodzi, napływa potężna zguba.
- Biada mi! Wszystkie ratunki zaprzepaszczone. Oto bowiem już mogiła ma usypana została i marna moneta rzucona!
Prometeusz krzyczy obłąkanie, a najmilszy jego przyjaciel rozrywa mu wątrobę, by zasmakować niebiańskiej krwi.